Kreskówki nie tylko dla dzieci
Bajki, kreskówki, animacje. Kojarzą nam się z produkcjami adresowanymi do małego widza. I najczęściej tak jest. Nie zawsze jednak. Bywa, że na filmie animowanym i dorosły widz będzie się dobrze bawił. Powstaje też coraz więcej produkcji, adresowanych właśnie (i tylko!) do niego.
Powszechną obecnie praktyką jest, że producenci filmów animowanych, zwłaszcza pełnometrażowych produkcji pokazywanych w kinach, na różne sposoby starają się uatrakcyjnić seans dorosłym, którzy na film przyprowadzili swoje pociechy. Stąd w filmach animowanych zaczynają się pojawiać subtelne aluzje, które przez dzieci są zupełnie pomijane, ale dorośli wychwytują je w mig. Czasem producenci filmu puszczają oko do widza dojrzalszego, korzystając z faktu, że zna on popkulturę, także tą nieco starszą. Kopalnią tego typu smaczków jest film „Shrek” (również dzięki genialnemu polskiemu dubbingowi). I tak, osioł unosząc się w powietrze śpiewa „latać każdy może” na melodię piosenki „Śpiewać każdy może” – hitu sprzed lat, wykonywanego przez Jerzego Stuhra. Dodać trzeba, że postać osła dubbingował właśnie Pan Stuhr. Dla młodego widza była to piosenka, jak każda inna, dorośli jednak od razu wyłapali tę zabawę autorów kanonem polskiej piosenki. Żwirek i Muchomorek były dla dzieci też postaciami dzieciom raczej nieznanymi, ale dorośli mieli powody do śmiechu, gdy w tym samym „Shreku” nawiązano do kultowej w czasach ich dzieciństwa kreskówki. Podobne zabiegi weszły już właściwie w kanon zabiegów stosowanych przez producentów kreskówek i filmów animowanych.
Takie puszczanie oka do dorosłego widza, to jednak nic, w porównaniu do tego, co obecnie producenci kreskówek robią z tą formułą. Powstają produkcje, których dzieci wręcz oglądać nie powinny. Jedną z pierwszych kreskówek, która przebiła się do szerokiego grona odbiorców i stała częścią popkultury jest „South Park”. Kreskówka zupełnie niepoprawna politycznie, nie uznająca żadnych świętości …i raczej nienadająca się dla dzieci. Wcześniej byli (i są nadal) „Simpsonowie”, przy których dorosły widz też nieźle się uśmieje, zwłaszcza jeśli zna nieco amerykańskie realia. Choć „Simpsonów” można jeszcze pokazać dzieciom, wydaje się, że twórcy celują raczej w dorosłego widza. Podobnie ma się sprawa ze spokrewnioną z „Simsonami” „Futuramą”. Rozkwit platform VOD zbiegł się w czasie z wysypem dalszych (i to niezłych!) animacji dla dorosłych. „Rick and Morty”, „BoJack Horseman”, żeby nie szukać daleko. Na porządku dziennym jest tam przemoc, wulgaryzmy, alkohol, narkotyki i nie tylko. Zdecydowanie nie jest to więc seans dla małego widza. Ale w animacjach dla dorosłych nie chodzi tylko o epatowanie przemocą i wulgaryzmami. Zaryzykować nawet można twierdzenie, że seriale te są produkcjami całkiem ambitnymi. Owszem, mają charakter zwariowanej satyry, ale pod tą śmieszną i trochę prostacką powierzchownością kryje się zwykle drugie dno, które porusza w specyficzny sposób ważne społeczne tematy i zmusza do refleksji. W tym właśnie tkwi potencjał i przyczyna popularności animacji dla dorosłych. Bawią do łez, ale jednocześnie nie są proste i łatwe. Choć przyznać trzeba, że nie każdemu ten typ humoru będzie odpowiadał.
Kto jeszcze nie widział, niech sprawdzi. Animacje dla dorosłych to popularne na platformach VOD seriale. Są łatwo dostępne i warto dać im szansę. I nie należy się już bać wizyt w kinie z najmłodszymi. Producenci dbają, by nawet na produkcjach przeznaczonych dla dzieci dorosły widz się nie nudził.
Zdecydowanie South Park nie nadaje się do oglądania przez dzieci. To fabuła sprawia, czy kreskówka nadaje się na oglądania przez dzieci.